Polonez GSI - co warto wziąc a co wymienić

W takiej szwajcarii sama wymiana może kosztować tyle co polonez.

Mkzibi napisał:
OK. dzięki. Łożyska mam. jak coś to do mechanika. Nie spodziewam się aby łożyska padły tak nagle. Będzie słychać pewnie i pewnie dam rade doczołgać się do mechaniora.A te pierścienie to jak wyglądają?

Sam jestem na etapie kompletowania części do wymiany łożysk. Podejrzewam, że podobnie jak w Ładzie, w polonezie łożyska są standardowe i można je kupić (SKF, FAG) w sklepie nie koniecznie motoryzacyjnym, znając rodzaj łożyska, tak właśnie zrobię. a co do pierścieni wyglądają tak

Babcia wŁadzia napisał:

Mkzibi napisał:
OK. dzięki. Łożyska mam. jak coś to do mechanika. Nie spodziewam się aby łożyska padły tak nagle. Będzie słychać pewnie i pewnie dam rade doczołgać się do mechaniora.A te pierścienie to jak wyglądają?

Sam jestem na etapie kompletowania części do wymiany łożysk. Podejrzewam, że podobnie jak w Ładzie, w polonezie łożyska są standardowe i można je kupić (SKF, FAG) w sklepie nie koniecznie motoryzacyjnym, znając rodzaj łożyska, tak właśnie zrobię. a co do pierścieni wyglądają tak

łożyska będę miał ale z wymianą gorzej. tego akurat sam nigdy nie robiłem.

Jeśli chodzi o pierścienie zabezpieczające do półosi poloneza - będę dawał koledze dotoczyć, jeśli ktoś chce taki pierścień na zapas proszę o info.

Ostatnio mądry człowiek powiedział mi, że na zlombolu mało rzeczy jest niemozliwych . Też nie wymieniałem nigdy, ale zbieram części i poćwicze przed wyjazdem, żeby później było łatwiej. W nocy na autostradzie czy coś . Najbardziej jestem ciekaw osadzania rozgrzanego pierścienia na półoś

A ja jako kilkudziesięcioletni użytkownik Polsków powiem tak:
Sprawdź, łożyska przed wyjazdem - jeśli są ok, to te 8000 km powinieneś zrobić (łożyska weż na zapas), ale raczej się nie przydadzą.

Natomiast, jeśli łożyska Ci już szumią to istnieje spora szansa na to, że nie dojedziesz bez wymiany.


To tak, jak w zeszłym roku, ktoś wymieniał podczas wyjazdu łożysko oporowe... Przed wyjazdem sprawdza się sprzęgło a w razie wątpliwości wymienia na nowe z łożyskiem i na następne kilkadziesiąt tysięcy jest spokój.

Ja nie wymieniałem tylnych łożysk przed zeszłorocznym złombolem, bo nie szumiały i były ok.

Od tamtego czasu przejechałem 30 000 KM i dalej jeżdżę na tych samych łożyskach. Dużo bardziej niepokoi mnie stan paska klinowego, czy wężyka wysokociśnieniowego, który idzie do listwy rozdzielacza.

Zostałem też pouczony, że jeśli nie szumią żeby zostawić. Przeanalizuje sprawę.

Babcia wŁadzia napisał: Ostatnio mądry człowiek powiedział mi, że na zlombolu mało rzeczy jest niemozliwych . Też nie wymieniałem nigdy, ale zbieram części i poćwicze przed wyjazdem, żeby później było łatwiej. W nocy na autostradzie czy coś . Najbardziej jestem ciekaw osadzania rozgrzanego pierścienia na półoś

Ostatnio przeprowadziłem taką operację i mogę powiedzieć że z osadzaniem pierścienia nie było żadnego problemu jeśli jest dostatecznie rozgrzany będzie OK. Problem był z wybiciem pierścienia ponieważ bez szlifierki kontowej się nie obyło.Ja biorę zestaw naprawczy półosi ale szlifierki nie biorę :/ Mam nadzieję że nie będzie potrzebna

Dobrej klasy łożyska to i 8000 km potrafią szumieć bez szkody;-)

Na mój chłopski rozum - jak już teraz szumią, to po co czekać?
Wymienić i jechać spokojniejszym o tę 1 rzecz, wiedząc że wymiana w nieplanowanym miejscu i czasie to nie jest przysłowiowy pikuś...