UAZ'em na Złoma

Dzięki, na pewno będę pamiętał.
Ale 2000km nie zrobię.
Dodatkowy most to może być atut jak wysypie się tylny.

Czyli jak myślicie? W ogóle nie pchać się w oryginalny most i montować od czegoś innego, czy jechać na oryginalnym i co najmniej drugi w zapasie?
Skrzynka w Uazie też nie da rady takiego dystansu?
Ominięcie reduktora jest wykonalne? Widzę, że most w Żuku ma gruchę po środku, tak jak i jest skrzynia, więc nie byłoby niepotrzebnych kątów i krzyżaki mniej by po d*pie dostały.

Wiecie, zależy mi na tym, żeby zrobić to UAZ'em i będę próbował. Najwyżej nie wyjdzie.

Szczerze mówiąc też chodził mi po głowie UAZ- do momentu w którym przypomniałem sobie ile krwi bólu i łez kosztowały mnie trasy po 150km tym wehikułem . Miałem 5 sztuk i coś niecoś pamiętam. W zasadzie przed taką trasą polecam rozebrać go na części i złożyć od nowa. Elektryka do położenia na nowo, mosty do rozebrania i poskładania- nowe uszczelniacze, łożyska, skasować luzy, Skrzynia biegów- szukaj zsynchronizowanej z nowszych roczników- jest solidniejsza. Możesz zdemontować wał przedni- zaoszczędzisz paliwo, hałas i wibracje. Hamulce- koniecznie przeróbka na tarczowe! Porządnie ogarnij zawieszenie- UAZy to wywrotne bestie Układ kierowniczy- ogarnij przekładnie, skasuj luzy- dość szybko potrafią się pojawić ponownie. Na oryginalnym silniku średnia przelotowa tak jak pisali koledzy- 70km/h. Poleci i 120 ale śmierć w oczach. Może pierdoła ale ważna- ogarnij stelaż i plandekę- można zwariować od przeciągu i telepania/trzeszczenia po kilkuset kilometrach. Najważniejsze to usunąć wszystkie patenty poprzednich właścicieli- w każdym UAZie jest ich na pęczki. Życzę powodzenia i kibicuję!

Z hamulcami w Uazie nie przesadzajmy, zrobione bębny hamują wystarczająco skutecznie. Standardowy most żukowski będzie na pewno słabszy niż oryginał. Przy oryginalnej skrzyni nie ominiesz reduktora tak łatwo ponieważ jest ona z nim połączona na stałe, prościej jest rozpiąć sprzęgiełka w przednich piastach i odpiąć wał. W Uazie każda skrzynia była synchronizowana.

Problem z Uazami jest taki że z reguły były dość mocno użytkowane w terenie i większość rzeczy została już zakatowana przez poprzednich właścicieli. Dodatkowo dochodzi chociażby reduktor i przedni most które hałasują i mogą się potencjalnie rozsypać. Według mnie kupić Uaza, dobrze go przygotować i zmieścić się w 10tyś to mało realne, ale do odważnych świat należy

Jak masz możliwość to wybierz się i przejedź trochę czy warto inwestować z 10k PLN w taki zabytek by na złombola jechać... To nie jest auto do połykania kilometrów.

Dla użytkownika uaza szczęśliwe dni jakie będzie pamiętać do końca życia to zakup i dzień sprzedaży

LaRum- wydaje mi się że wszystkie biegi zsynchronizowane były dopiero w modelach z końca lat 90. W każdym UAZie 3 i 4 były zsychronizowane o ile dobrze pamiętam. Natomiast 1,2 i wsteczny nie. Najmłodszy egzemplarz który miałem był z 92 roku i nadal nie miał pełnej synchronizacji. Co do bębnów- sytuacja podobna jak w żuku- jeśli nie potrzebujesz dodatkowych emocji załóż tarcze

Myślę, że na taką trasę jednak w grę wchodzi tylko dieselek i położone dodatkowe wygłuszenie.
O stelażu już wiedziałem, na taką trasę to ważna sprawa (Albo mocne audio i nauszniki dla wszystkich ).
Z tą elektryką... No w sumie za dużo tam nie oglądałem go pod maską, ale (zwłaszcza przy dieslu) jest tam coś poza wycieraczkami i światłami?
Jak diesel to i skrzynia z Lublina. Pozbywamy się problemu scalonego reduktora i można go na czas złoma wypierdzielić (ale reduktor i wał wziąć ze sobą, aby awaryjnie dojechać gdzieś na przodzie)
Jeżeli o wywrotność chodzi to myślałem o felgach od Samuraia (jeden z modeli felg da się odwrócić), bo jak jeszcze doliczymy bagażnik dachowy...
O przekładni kierowniczej w sumie nie pomyślałem, dzięki.

Jeżeli o tylny most chodzi: Widzę, że zdania są podzielone. Jak sprawują się mosty w żukach na złombolach?

Myślałem, żeby zostawić sobie UAZ'a i być może w przyszłości pojeździł trochę po wschodniej Europie z ekipą.

Na pewno nie zawsze były wszystkie biegi zsynchronizowane. W dwóch Uazach, z którymi miałem do czynienia nie było synchronizacji 1 i 2.

Dzięki za odpowiedzi!

Mialem sie nie odzywac , tylko przygladac sie dyskusji ale jednak zabiore zdanie . Ja w tym roku jade na ZLOMBOLA Aro m461 lub w polsce popularny jak MUSCEL ... powiem tak , jezeli ktos zdecyduje sie na wyprawe terenowka , planuje wstawic inny silnik , skrzynie lub kombinowac z mostami , NIE JEST TO DO OGARNIECIA W 3 miesiace , chyba ze nie musisz do pracy i masz te trzy miechy tylko na twoj projekt . Ja Muskela kupilem w styczniu w agonalnym stanie , z zatartym silnikiem , wlozylem silnik Mercedesa gdzie kazdy w internecie sie wychwalal jakie to proste i ze to kwestia jednego popoludnia .... siedzie przy nim kazdego wieczoru po pracy do poznej nocy i zawsze wychodza jakies.kwiatki .... Wczoraj po raz pierwszy wyjechalem na droge samym nadwoziem po 6 km cos zaczelo szumiec w skrzyni .... teraz moge zaczynac prawie od nowa :/ Boje sie ze nie zdarze ze wszystkim do wrzesnia o kosztach nie wspomne ... RADZE PRZEMYSLEC TAKA AKCJE 10 RAZY , Bo.naprawde nie jest latwo , ale jak jestes tak samo uparty jak ja to dasz rade ... ale nie w trzy miesiace ...

I o tym właśnie mówiłem. Robiłem tylko Żuka, seryjnego, do którego ładowałem kilka nieseryjnych rozwiązań. Zajęło to 8 miesięcy, pracy praktycznie codziennie. Mogłem sobie na to pozwolić bo takie miałem możliwości. Dlatego pisałem o testach itd. Wszelkie przeróbki to nie jest takie hop siup i zrobione... A testy na setkach km to podstawa. Jak ktoś mówi że tego tak nie zrobi - to nie wie o czym mówi.

Jednak Grzmiacy to Gosc z ktorym moglbym sie dogadac . Co do mostu poszukaj wlasnie moze od Muscela , sa podobno niezniszczalne ...

No dajecie do myślenia no. :/ Szkoda, że nie po mojej myśli.

Mam nadzieję, że uda mi się wcielić do pracy nad autem jeszcze jedną osobę. O wkładaniu silnika już poczytałem i to raczej nie wchodzi w grę. Tylko z już zamontowanym dieslem. Nie wiem, mam teraz już mętlik w głowie. No zobaczymy co z tego wyjdzie! Dzięki za rady!